@deck5955 Widzisz, Tobie się wydaje, a my to wiemy :) Bo codziennie wspieramy dziesiątki osób w tych aborcjach. Jak już pisałyśmy wyżej płodziarze nie potrzebują żadnego zakotwiczenia w rzeczywistości np. w postaci naszych treści, bo wymyślają je sobie sami. I tak, wiele osób się cieszy zażywając tabletki ;)
kobietywsieci
Post jest skierowany do osób, które miały aborcję, które czekają na swoje tabletki albo właśnie je przyjmują i do tych, które są otwarte na jedną z perspektyw tych osób, dość częstą zresztą.
Generalnie piszesz o swoich wyobrażeniach, a nie o faktach, więc przytaczamy je poniżej.
Tabletki dzień po [lewonorgestrel lub uliprystal] to zupełnie inne leki, niż tabletki aborcyjne [mifepriston i mizoprostol]. To akurat to te drugie są bezpieczniejsze, również od ciąży [i to 14 razy], a nawet paracetamolu.
Z zestawu aborcyjnego tylko mifepriston jest hormonem, który działa kierunkowo, bo blokuje wydzielanie progesteronu podtrzymującego ciążę. Jeśli coś tu jest bombą hormonalną, to zdecydowanie jest to ciąża.
Aborcja farmakologiczna jest bezpiecznym i prostym rozwiązaniem, potwierdza to medycyna, nauka, badania. Nie ma żadnych długotrwałych skutków dla zdrowia, jedyną jej konsekwencją jest brak ciąży.
Traumatyczne doświadczenia są skrajną rzadkością, dotyczą przede wszystkim zderzenia z systemem ochrony zdrowia i wynikają nie tyle z aborcji, co jej stygmatyzacji.
Płodziarze nie potrzebują naszej narracji, wymyślą ją sobie sami, tak samo jak badania i alternatywną wersję historii.
Jeśli chcesz więcej poczytać, to kopalnią sprawdzonych informacji jest strona https://adt.pl/, znajdziesz tam też odnośniki do źródeł :)
@arni Lepiej nie robić nic, niż szkodzić, przepychając dosłownie cokolwiek przed wyborami, żeby pokazać iluzoryczną sprawczość. My nie jesteśmy od klepania polityków po pleckach, nie jesteśmy ich wyznawczyniami czy wolontariuszkami. Przede wszystkim robimy aborcje, ale jako że wiemy jak ten system (nie)działa, to naszą rolą jest rekomendować dobre rozwiązania (co robimy) i punktować te złe, czyli dbać o potrzeby osób w ciąży, o to żeby ich położenie się nie pogorszyło jeszcze bardziej. Ktoś musi reprezentować ich interes, skoro nie robią tego polityczki. To nie jest kwestia sympatii personalnej czy politycznej, a realnego wpływu na sytuację kobiet, ich zdrowie i bezpieczeństwo, a czasem życie (bo zakaz aborcji nie zabijał dopiero od wyroku TK, Agata Lamczak zmarła przez niego 20 lat temu).
@Alex_The_Bug dodamy tylko, że obecnie nie obserwujemy żadnych problemów w dochodzeniu przesyłek od Women Help Women :)