Ja jestem jakiś dziwny (co potwierdza wiele osób), ale kompletnie nie rozumiem tych problemów. W sensie wiem że istnieje, ale jakoś nigdy nie mnie coś takiego nie ruszyło. Przeważnie, jeśli ktoś miał jakieś uwagi co do mojej męskości, to były to osoby zakompleksione i z ogromnymi problemami u których bardziej to wynikało z projekcji, i braku samoakceptacji, niż tego że uważali się bardziej męscy niż ja.
Jeszcze rok czy dwa temu myślałem że incele to wymysł 4chana (którego pewne aspekty lubię). Dopiero discord i tamtejsi incele mi pokazali że oni faktycznie istnieją.
To samo z wszelkiej maści przegrywami, facetami którzy nawet nie trzymali dziewczyny za rękę, i tak dalej i tak dalej.
Przykre jest to, że społecznie nie buduje się świadomości o męskich problemach. Kobiece problemy są często bagatelizowane i pomijane, ale jakaś świadomość tego jest. Jeśli kobieta mówi że boi się chodzić na ulicy, to nikogo to nie dziwi, najwyżej ktoś uzna ją za strachliwą.
Jeśli mężczyzna powie że jest przemęczony pracą, albo potrzebuje przerwy, albo robi coś innego nieakceptowalnego przez "macho" to jest nazywany pizdą.
A możesz podzielić się jaka jest twoja wizja tego nowego modelu męskości?
Jak w innym komentarzu napisałem, trochę jestem nie w temacie.