Jako że się przebudziłem w nocy i mam chwilę czasu to może rozpocznę coś o sobie.
Jako mężczyzna raczej nie posiadam wielu kolegów (a przyjaciół na pewno żadnych) tej samej płci. wynika to chyba w faktu że jestem jednak wrażliwa osoba i nie mam charakteru do tego aby mierzyć się z innymi "kto ma większego".
Że szwagrem próbowałem stworzyć jakąś bliższa relacje, bo były do tego warunki, jednak on jest alt medowym zelotą i fanem tych wszystkich pseudonaukowych bzdur czy teorii spiskowych, którym mnie dość często "atakował" więc odpuściłem.
Z każdym rokiem (a mam ich już 35), staje się co raz większym lewakiem i w sumie z innymi facetami na kwestie światopoglądowe jest ciężko porozmawiać, gdyż dużo z nich to konserwatywny beton.
Odkąd urodziła mi się córka dwa lata temu, staram sie znaleźć jakieś formy aktywizmu społecznego dla naszej rodziny które będą odpowiadać naszym charakterom, aby w jakims stopniu zaspokoić swoje wlasne potrzeby w tych kwestiach, oraz żeby być wzorem dla dziecka. Moi rodzice nie mieli czasu a może chęci na coś takiego, ja uważam że trzeba wykonać jakąś pracę u podstaw aby kolejne pokolenia mogły żyć w lepszym społeczeństwie, gdzie ludzie sobie ufają i polegaja, pomagają sobie, są w stanie zorganizować się w jakiś skuteczne struktury. Więc należymy do kooperatywy spożywczej póki co i tam sie próbujemy aktywnie udzielać.
Ogólnie to jestem na dobrej drodze, nie mam żadnych nieprzyjemnych doświadczeń z ostatnich kilku lat związanych z moją płcią, może dlatego że nie obracam się jakoś specjalnie z innymi facetami.