Mnie tam bawi strasznie ta janoszuwa mentalność.
Ciągle źle, to źle, tamto źle, bo wg nich trzeba jebać i jak Janusz ma dobry humor to może da parę groszy, ale nie za dużo, żeby inni się nie dowiedzieli i nie byli zazdrośni.
A z ustaleniami z rozmowy kwalifikacyjnej to dopiero jest cyrk. Nie wiem, może istnieje jakaś firma która faktycznie piękne rzeczy oferuje ale potem dotrzymuje słowa, ale sam sie nie spotkałem. Tym dziwniej, bo nie tylko w polskich firmach pracowałem.
Tak czy siak, to trochę zabawne jak najpierw ściągają cię obiecując cuda, oczywiście firma nie wywiązuje się z obietnic, a na koniec ma pretensje że nie ma się "entuzjazmu" do nowych zadań i zakresu obowiązków które nijak mają się do tego co było i w ogłoszeniu i na rozmowie.