cross-postowane z: https://szmer.info/post/2946533
Finbar Cafferkey w roku 2017 na stopklatce z filmu na YouTube.
Tekst Conor Gallagher, Daniel McLaughlin z lipca 2023 dla centroprawicowej gazety The Irish Times, przetłumaczony z okazji rocznicy śmierci Finbara.
Colm Cafferkey kupował uliczne frytki w Keel na wyspie Achill, kiedy otrzymał telefon z informacją, że jego starszy brat Finbar zaginął w akcji na froncie na Ukrainie.
Finbar i dwaj inni międzynarodowi ochotnicy walczyli w kwietniu razem z ukraińskimi jednostkami, aby utrzymać ważny szlak zaopatrzeniowy do miasta Bakhmut, które stało na skraju opanowania przez rosyjskich najeźdźców.
W grupę uderzył pocisk moździerzowy, powodując wiele ofiar. Wśród chaosu nikt nie mógł być pewien, co stało się z 45-letnim mężczyzną z Mayo.
Przez następny tydzień rodzina Cafferkey martwiła się, ale miała nadzieję. Finbar miał reputację znikającego na kilka dni lub tygodni, by pojawić się w innym mieście lub kraju.
Colm wspomina, jak w 1996 roku uczestniczyli w finale piłkarskim All-Ireland pomiędzy Mayo i Meath, a Finbar nie pojawił się na umówionym miejscu spotkania.
"Dzwoni do nas kilka dni później i okazuje się, że jest w Londynie. A tydzień później dzwoni, że jest w Holandii" - wspomina z uśmiechem Colm. "Zdarzało mu się nie napisać przez trzy miesiące".
Tydzień po tym, jak po raz pierwszy usłyszał, że jego brat zaginął, Colm otrzymał potwierdzenie: Finbar zginął w ataku w pobliżu Bachmutu, zdewastowanego miasta w Donbasie na wschodzie Ukrainy, podczas najkrwawszej bitwy w Europie od czasów drugiej wojny światowej. Jest trzecim Irlandczykiem, o którym wiadomo, że zginął w walkach od początku wojny w lutym 2022 roku. Ciągłe walki i przejmowanie terytorium przez strony konfliktu oznaczało, że odzyskanie jego szczątków było niemożliwe.
Ujawniono materiał wideo przedstawiający Finbara Cafferkeya, mieszkańca Achill, trenującego na Ukrainie przed wysłaniem na misję w Bakhmut, w której zginął.
Wywiady z tymi, którzy znali i walczyli u boku Cafferkeya, przedstawiają go jako odważnego, czasami wycofanego człowieka, który nie był w stanie długo stać w miejscu i który był gotów poświęcić się dla swoich przekonań, nawet jeśli oznaczało to pracę u boku ideologicznych przeciwników.
Rodzina zabitego na Ukrainie mężczyzny twierdzi, że był on "przeciwnikiem wszelkich form imperializmu".
"Postawił na swoim", mówi Colm. "Długo zastanawiał się nad tym, jak mógłby pomóc światu".
Dorastając jako jedno z pięciorga dzieci w irlandzkojęzycznej rodzinie w Achill, Cafferkey był zaciętym czytelnikiem. Interesował się historią Irlandii i konfliktami, które ukształtowały jego republikański światopogląd.
"Był bardzo uparty, ale też bardzo sprawiedliwy", mówi Colm, cztery lata młodszy od niego. Colm pamięta, jak jego starszy brat w wieku sześciu lat zorientował się, że Święty Mikołaj nie istnieje.
"Ale nie powiedział reszcie z nas" - mówi.
Jako nastolatek "nigdy nie ograniczały go normy społeczne", mówi Colm. "Nie powiedziałbym, że to zrobiło z niego samotnika, ale sprawiło, że się wyróżniał".
Cafferkey poszedł na chwilę do college'u, spędził krótki okres w rezerwie wojskowej i pracował w różnych zawodach, w tym w budownictwie. Jego brat wspomina, że w połowie 2000 roku zaczął nieco dryfować.
Wtedy właśnie zaangażował się w Shell to Sea. Był to oddolny protest przeciwko budowie gazociągu przez północne Mayo, który według działaczy miał stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia okolicznych mieszkańców i środowiska.
Finbar już wcześniej angażował się w działania aktywistów, ale jego udział w protestach Shell to Sea był przełomowy.
"To był dla niego wielki moment. Gdy się tam znalazł, nie mógł już odejść" - mówi Colm. "To ustawiło go na pewnej trajektorii".
W 2015 roku Finbar udał się do Grecji, aby pomóc ogromnej liczbie migrantów z Bliskiego Wschodu przybywających w pontonach na wyspę Kos. Być może właśnie tam wpadł na pomysł, by bezpośrednio zająć się źródłem kryzysu uchodźczego.
Finbar Cafferkey dostarczający pomoc na Ukrainie. Zdjęcie dzięki uprzejmości Sergeya Movchana/Solidarity Collectives
Finbar Cafferkey protestujący podczas kampanii Shell to Sea
Nigdy nie powiedział swojej rodzinie, że w 2017 roku wyjeżdża do Syrii, w której od sześciu lat trwała krwawa i skomplikowana wojna domowa. Zaciągnął się do jednostki broni ciężkiej YPG, lewicowej kurdyjskiej milicji, która walczyła o wyparcie tzw. Państwa Islamskiego z jego bazy w Raqqa na północy kraju.
Po raz pierwszy Colm dowiedział się, że jego brat jest w Syrii, gdy w sieci pojawiło się nagranie przedstawiające go w tradycyjnym kurdyjskim szalu i z kałasznikowem.
"Przyjechałem tutaj, ponieważ podziwiam walkę Kurdów", mówi Finbar na filmie, rysując podobieństwa między YPG a IRA.
Wiedziałem, że przyjechało dwóch nowych facetów, którzy byli zatwardziałymi republikanami. Byłem nieco ostrożny, ponieważ służyłem w Irlandii Północnej... Od razu polubiłem Fina
-Były brytyjski żołnierz, który poznał Finbara Cafferkeya w Syrii
Colm był zszokowany nagraniem, "ale był też z niego naprawdę dumny. To niełatwy krok do podjęcia".
Kiedy później rozmawiał z Finbarem, zdał sobie sprawę, że "długo i ciężko" myślał o tej decyzji. "Przygotował się na to psychicznie. Nikt nie zrobił mu prania mózgu" - mówi.
Podczas szkolenia wojskowego w Syrii Finbar poznał Marka Ayresa, byłego żołnierza armii brytyjskiej.
"Poznałem Fina w północnej Syrii w akademii szkoleniowej YPG dla międzynarodowych wolontariuszy" - mówi Ayres. "Wiedziałem, że przyjechało dwóch nowych chłopaków, którzy byli zatwardziałymi republikanami. Byłem trochę ostrożny, ponieważ służyłem w Irlandii Północnej i nie wiedziałem, jak się dogadamy. Nie musiałem się martwić, ponieważ dogadywałem się z nimi oboma... Od razu polubiłem Fina".
YPG odniosło sukces w zniszczeniu ISIS, znanego również jako Państwo Islamskie, pozostawiając Cafferkey'a w poszukiwaniu innej sprawy.
W tym czasie był trochę bezczynny i próbował wymyślić, co będzie robił dalej. Podchodził do tego dość pragmatycznie. Nie miał dzieci. Był w sytuacji, w której myślał, że może pomóc
-Colm Cafferkey
Kiedy w zeszłym roku Rosja zaatakowała Ukrainę, Colm od razu wiedział, że jego brat może się w to zaangażować.
"W tamtym czasie był trochę bezczynny i próbował wymyślić, co zrobi dalej" - mówi Colm. "Podchodził do tego dość pragmatycznie. Nie miał dzieci. Był w sytuacji, w której myślał, że może pomóc".
Tysiące zagranicznych bojowników, w tym dziesiątki z Irlandii, przybyło do Ukrainy, aby pomóc w walce z Rosją. Niektórzy z nich mają duże doświadczenie wojskowe, inni nie mają żadnego.
"Niektórzy to w zasadzie dzieciaki, które nigdy nie powinny się tam znaleźć i prawdopodobnie stanowią zagrożenie dla siebie i innych wokół nich" - mówi Irlandczyk, który walczył w Ukrainie i poprosił o niepodawanie jego nazwiska, ponieważ zamierza wkrótce wrócić na linię frontu.
"Są też inni, którzy są starsi i mają doświadczenie w walce, medycynie lub logistyce i mogą być pomocni".
Finbar Cafferkey wydawał się należeć do tej drugiej kategorii. "Powiedział mi wcześniej, że wojna jest okropna, że tak wielu ludzi nie jest do niej zdolnych, że ich rujnuje" - mówi Colm. "Czuł, że jest w stanie tam pojechać i być w pobliżu tych rzeczy bez całkowitego zniszczenia go".
Baner na niedawnym festiwalu muzycznym w Polsce przedstawiający rosyjskiego działacza anarchistycznego Dmitrija "Leshija" Pietrowa, mieszkańca Achill Finbara Cafferkeya i byłego amerykańskiego żołnierza piechoty morskiej Coopera "Harrisa" Andrewsa, którzy zginęli razem w kwietniu. Zdjęcie dzięki uprzejmości ACK Galicja
Cafferkey nawiązał kontakt z grupą anarchistyczną w stolicy Polski, Warszawie, i udał się stamtąd do Ukrainy, aby spróbować dołączyć do ochotniczej jednostki obronnej, najlepiej złożonej z podobnie myślących lewicowców.
Jednak w tych gorączkowych pierwszych tygodniach wojny ukraińskie siły zbrojne miały trudności z wyposażeniem wszystkich ochotników, którzy chcieli walczyć. Cafferkey wrócił do wschodniej Polski bez zapisania się.
"Dostałem wiadomość, że przyjeżdża dwóch towarzyszy i czy moglibyśmy ich ugościć" - mówi członek anarchistycznej grupy ACK Galicja, który używa pseudonimu Leon Czołg. "Drugi towarzysz był bardziej nastawiony na walkę, więc nie został długo. Ale Ciya został" - dodaje, używając pseudonimu, który Finbar przyjął w Syrii.
Czołg po raz pierwszy spotkał Finbara i drugiego mężczyznę, który pochodzi ze Skandynawii, w magazynie ACK Galicja we wschodniej Polsce, gdzie zastał ich "rozrywających" nieporęczne pudła z materiałami medycznymi i przekształcających je w lekkie apteczki bojowe.
"Wyglądali na poważnych, porządnych facetów... To właśnie uderzyło mnie od samego początku. Dopiero co przyjechali, ale chcieli włożyć swoją energię bezpośrednio w magazyn, bez wygłupów" - mówi.
Mieszkaniec Achill Finbar Cafferkey z innymi wolontariuszami i pomocą dla Ukrainy w magazynie Anarchistycznej Galicji Czarnego Krzyża we wschodniej Polsce. Zdjęcie dzięki uprzejmości ACK Galicja
Cafferkey zaczął dostarczać pomoc do miejsc położonych coraz głębiej na Ukrainie, ostatecznie do wschodniego Donbasu, w pobliżu linii frontu.
"Przyjeżdżał z pojazdem i mówił: "Mam tydzień lub dwa i pojadę tam, gdzie mi każesz"" - mówi Sergey Movchan, organizator w Kijowie antyautorytarnej sieci wolontariuszy Solidarity Collectives, która wysyła zaopatrzenie cywilom i żołnierzom na Ukrainie.
"Być może odczuwał strach, ale go nie okazywał. Był bardzo spokojny, miły i chętny do pomocy".
Graffiti w Odessie zatytułowane "Wojownicy" w hołdzie mieszkańcowi Achill Finbarowi Cafferkeyowi, działaczowi anarchistycznemu Dmitrijowi "Leshiyowi" Petrovowi i byłemu żołnierzowi piechoty morskiej Cooperowi "Harrisowi" Andrewsowi, którzy zginęli razem w kwietniu w walkach z siłami rosyjskimi na wschodzie Ukrainy. Zdjęcie dzięki uprzejmości Yany Lysenko
Podczas jednej z podróży do Mykołajewa na południu Ukrainy, który był wówczas codziennie ostrzeliwany, Finbar ponownie połączył się z Markiem Ayresem.
"Kilka razy próbowałem namówić go do dołączenia do mojej jednostki. Zawsze odmawiał i mówił, że będzie dalej pomagał cywilom... Byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się, że dołączył" - mówi Ayres.
Uważa się, że Cafferkey wrócił do pierwotnego planu chwycenia za broń, gdy usłyszał o planach utworzenia lewicowej jednostki, której szukał na początku wojny.
Jej dowódcą był Dmitrij Pietrow, czołowy działacz anarchistycznego podziemia w Rosji z długą historią sprzeciwu wobec reżimu rosyjskiego przywódcy Władimira Putina. Petrov spędził również czas z kurdyjskimi partyzantami w Syrii i Iraku.
"Było dla mnie zaskoczeniem, że Ciya [Finbar Cafferkey] zdecydował się dołączyć do oddziału Leshiya" - mówi Sergey Movchan z antyautorytarnej sieci wolontariuszy Solidarity Collectives, używając jednego z wielu pseudonimów Petrova.
Finbar Cafferkey dostarcza pomoc na Ukrainie. Zdjęcie dzięki uprzejmości Sergeya Movchana/Solidarity Collectives
"Zanim poszedł na przysposobienie, zapytałem Ciyę, czy może to nie był nienajlepszy czas - w pobliżu Bakhmut toczyły się bardzo ciężkie walki, wielu ludzi było rannych i umierało, a moja strona na Facebooku wyglądała jak jeden wielki nekrolog".
Cafferkey i niektórzy anarchistyczni towarzysze byli tak chętni do przyłączenia się, że zgodzili się trenować przez miesiąc w batalionie Bratstvo (Bractwo) powiązanym ze skrajnie prawicowym ruchem chrześcijańskim.
W marcu Petrov i Cafferkey spotkali się w Kijowie z byłym amerykańskim żołnierzem piechoty morskiej Cooperem "Harrisem" Andrewsem i aktywistką ukraińskiej grupy ekologicznej używającą pseudonimu "Yenot" (Szop), a następnie udali się na poligon Bratstvo.
"Wszyscy zdecydowaliśmy, że możemy spędzić kilka tygodni z tymi chłopakami, ponieważ mamy większy cel, a potem możemy zacząć coś własnego", mówi Yenot (26).
"Było lepiej niż się spodziewaliśmy. Każdego dnia były rzeczy, które nam się nie podobały - na przykład ich symbole i piosenki - ale ogólnie było w porządku ... Nie było wrogości. Wszyscy byliśmy w tej samej sytuacji i chcieliśmy trenować. Byliśmy po tej samej stronie, walczyliśmy z tym samym wrogiem".
Jednym z trenerów był "Madzh", żołenirz formacji Bratstvo, który twierdzi, że Finbar dobrze radził sobie z treningiem fizycznym i treningiem z bronią. Mniej więcej w tym czasie mężczyzna z Mayo przyjął nowe nom-de-guerre; Osyp, tradycyjne ukraińskie imię.
Finbar Cafferkey trenuje na Ukrainie. Zdjęcie i wideo dzięki uprzejmości "Madzh"
17 kwietnia bojownicy Bratstvo i czterej anarchiści pojechali nocą na wschód do miasta w pobliżu Bakhmut i tak zwanej drogi życia, która była ostatnią otwartą drogą zaopatrzenia dla ukraińskich wojsk walczących w tylnej straży zrujnowanego miasta.
Cafferkey, Petrov i Andrews zostali przydzieleni do plutonu bojowego, a Yenot do jednostki medycznej, która miała leczyć rannych.
"Przed walką byli optymistycznie nastawieni, z dobrym duchem walki. Wyraźnie pamiętam, jak Harris powtarzał zdanie: "My przychodzimy, a oni umierają". Ciya wydawał się spokojny, jak zawsze, i pewny siebie", mówi Yenot.
"Powiedziałam, że chciałbym napić się razem piwa, a Leshiy odpowiedział: 'Nie martw się, dokończymy tę misję, a kiedy wygramy, napijemy się piwa'".
Madzh pamięta, że Finbar miał chwilę zwątpienia przed bitwą, co, jak mówi, zdarza się dość często w takich sytuacjach.
Finbar powiedział, że miał złe przeczucia co do misji, co skłoniło jego dowódcę do zasugerowania, by został z tyłu. "Ale Finbar powiedział, że nie, nie zamierza opuszczać grupy".
Operacja rozpoczęła się rankiem 19 kwietnia.
"Naoczny świadek, ktoś, kto tam walczył, powiedział mi, że to była straszna scena. W tych okopach było mnóstwo ciał z obu stron", mówi Yenot.
"Ktoś przez radio powiedział, że chłopaki byli około 100 metrów od wroga i wyglądało na to, że wkrótce skończą swoją robotę. Nie wiedziałem, że zaraz zacznie się prawdziwe piekło".
Nagrania z drogi w tym czasie pokazują rozsadzane pociskami pola poprzecinane okopami, w których żołnierze zmagali się z gęstym błotem i wspinali się po sponiewieranych ciałach.
"To było w pobliżu Bakhmut, więc wszystko strzelało: artyleria, czołgi, karabiny, drony zrzucające granaty" - mówi Madzh.
"Było tam wiele eksplozji, które zdarzały się cały czas. Ziemia jest pełna kraterów po eksplozjach. Kałasznikow jest tam jak zabawka dla dzieci".
Yenot mówi, że rosyjskie moździerze lądowały na prawo i lewo od jej towarzyszy, zanim bezpośrednio uderzyły w ich okop.
"Jeden z dowódców powiedział, że Ciya [Cafferkey] i Harris zostali zabici" - mówi. Później potwierdzono, że Leshiy również zginął.
Ukraińska aktywistka ekologiczna używająca pseudonimu Yenot (Szop), która trenowała z Finbarem Cafferkeyem. Fot: Daniel McLaughlin
Smutek odczuwany przez anarchistycznych przyjaciół poległych został spotęgowany przez twierdzenie Bratstvo, że "dołączyli" oni do skrajnie prawicowego ruchu chrześcijańskiego z "dziwnymi lewicowymi przekonaniami", ale później "nauczyli się szanować wiarę i kochać Boga" oraz "brali udział w nabożeństwach".
W biurze w Kijowie, gdzie po raz ostatni widział Cafferkeya, Movchan wspomina, jak mężczyzna z Achill opowiadał mu, że trening z Bratstvo był "zabawny i dziwny i poważnie myślał tam o rezygnacji".
"Ale w zasadzie zdecydowali, że przejdą przez to, a potem będą mieli własną jednostkę bez tych wszystkich religijnych bzdur", dodaje Movchan.
Sergey Movchan, organizator w kijowskiej antyautorytarnej sieci wolontariuszy Kolektywy Solidarności. Fot: Daniel McLaughlin
Fotografie trzech zabitych mężczyzn stoją w biurze Solidarity Collectives, gdzie w maju dziesiątki osób, w tym rodzice Petrova, zebrali się, by oddać im cześć. Rodzina Finbara dołączyła do wydarzenia za pośrednictwem łącza wideo.
"Wiele osób pytało Ciyę, co on, Irlandczyk, robi na Ukrainie" - mówi Movchan. "A Ciya odpowiadał, że zdecydował, że może się tu przydać i ma czas".
Zdjęcia byłego amerykańskiego żołnierza piechoty morskiej Coopera "Harrisa" Andrewsa, rosyjskiego działacza anarchistycznego Dmitrija "Leshija" Pietrowa i Finbara Cafferkeya w kijowskim biurze Solidarity Collectives. Fot: Daniel McLaughlin
Kiedy wiadomość o śmierci Finbara została potwierdzona w Irlandii, Tánaiste [funkcjona zbliżona do stanowiska wicepremiera] Micheál Martin złożył mu hołd w Dáil [irlandzkim parlamencie], nazywając go "człowiekiem o jasnych zasadach". Było to stosunkowo niekontrowersyjne oświadczenie rządu, który nie chciał być postrzegany jako zachęcający ludzi do podróżowania na Ukrainę, aby walczyć.
Wypowiedź ta wzbudziła jednak gniew ambasadora Rosji w Dublinie, Jurija Fiłatowa, którego ambasada wydała oświadczenie obwiniające media i irlandzki rząd za śmierć Finbara w rosyjskim ataku moździerzowym.
"Nie wiemy również, czy uwagi pana Martina oznaczają poparcie dla udziału Irlandczyków w walkach na Ukrainie, ale wiemy, że gdyby tak było, Irlandia byłaby bezpośrednim uczestnikiem konfliktu ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami" - powiedziała ambasada.
Uwagi te wywołały wściekłą reakcję, która doprowadziła do wezwań do wydalenia Filatova. Colm Cafferkey, wciąż jeszcze niepogodzony ze śmiercią brata, nie czuł się komfortowo z tym zamieszaniem. Zauważył, że różne strony, w tym zwolennicy NATO, próbują rościć sobie prawo do pamięci o jego bracie.
Ambasador Rosji w Irlandii Jurij Fiłatow. Fot: Dara Mac Dónaill
Wydał własne oświadczenie. Jak stwierdził, Finbar był przeciwny "wszelkim formom imperializmu, czy to amerykańskiego, brytyjskiego czy rosyjskiego, i był zdecydowanie przeciwny wspieraniu przez Irlandię wojsk amerykańskich i jakimkolwiek ruchom w kierunku przystąpienia do NATO".
Oświadczenie kontynuowano: "Był na Ukrainie, aby pomóc narodowi ukraińskiemu, tak jak pomógłby każdej osobie na świecie, która została zaatakowana".
Patrząc wstecz, Colm mówi, że był winien Finbarowi wyjaśnienie swojego stanowiska. "Nie byłby bardziej przychylny NATO niż rosyjskiemu gangowi".
Rodzina Cafferkey wciąż jest w żałobie, oczekując na zwrot szczątków Finbara, które są przechowywane w ukraińskiej bazie wojskowej, wraz z wieloma innymi, oczekującymi na formalną identyfikację.
Może minąć jeszcze kilka miesięcy, zanim dojdzie do repatriacji i będzie można zorganizować pogrzeb.
"Sprowadzimy go do domu, le cúnamh Dé [Gaelik - tak dopomóż bóg - przyp. tłum.]" - powiedział jego ojciec, Tom, podczas nabożeństwa żałobnego na Achill w maju. [Szczątek nie udało się zidentyfikować i zwrócić rodzinie - przyp. tłum.]
Żałobnicy, w tym wielu ukraińskich uchodźców wojennych, zebrali się, aby złożyć kondolencje rodzinie i przyjaciołom Finbara Cafferkeya na Achill 12 maja. Fot: Conor McKeown
Czy czuje złość na brata za to, że postawił się w tak niebezpiecznej sytuacji? Colm zatrzymuje się, by pomyśleć. "Jeszcze to do mnie nie dotarło", mówi. "Wydaje mi się, że naprawdę ciężkie emocje wciąż są przede mną... ale to nie jest złość. Wiedział, co robi. Nie żałowałby tego".