hohombe

joined 3 years ago
[–] [email protected] 2 points 7 months ago (1 children)

Jaki jest sens tego newsa tu?

 

Według informacji Onetu za ograniczaniem finansowania białoruskich mediów stoi Waszyngton. Miał on w tej sprawie naciskać na Warszawę w imieniu Kijowa. Ukraina gra bowiem w bardzo skomplikowaną grę z Aleksandrem Łukaszenką

Równocześnie białoruska opinia publiczna zaczyna być coraz silniej prorosyjska. A to kazałoby zwiększać — a nie zmniejszać — wsparcie finansowe dla opozycyjnych mediów na Białorusi

Tymczasem polskie władze traktują Biełsat jako zupełnie inny przypadek

Pierwsze informacje o ograniczeniu finansowania białoruskich mediów opozycyjnych zaczęły docierać do Onetu ze źródeł amerykańskich kilka tygodni temu. Według nich amerykańska dyplomacja miała naciskać na Polskę, by również nasz kraj zmniejszył strumień pieniędzy kierowanych do niezależnych, opozycyjnych białoruskich mediów.

Fakt ograniczania finansowania białoruskich niezależnych portali potwierdziliśmy w kilku źródłach, zarówno w samych mediach, jak i wśród polityków białoruskiej opozycji, w tym wśród jej najwyższych rangą przywódców.

Polskie pany

Problem polega na tym, że wszyscy nasi rozmówcy potwierdzili te doniesienia, ale jednocześnie zastrzegli sobie anonimowość. To efekt bardzo złej i szkodliwej praktyki w relacjach państwa polskiego z białoruskimi opozycjonistami, którzy są przez nie de facto utrzymywani.

Instytucje państwa polskiego od lat stosują wobec Białorusinów zasadę podszytą, jeśli nie wprost pogardą, to na pewno brakiem szacunku. Zasadę, która karze obcinaniem pieniędzy za jakąkolwiek krytykę naszej polityki. W efekcie Polska, nawet jeśli popełnia błędy, to się o tym nie dowiaduje, bo białoruscy opozycjoniści o naszych błędach nie są skłonni z nami rozmawiać.

Drugim problemem, który napotykamy, kiedy opisujemy politykę wobec białoruskiej opozycji, jest fakt, że od lat nie jest ona przedmiotem żadnej realnej debaty. Decyzje na tym polu są podejmowane przez osoby, które w istocie pracują dla lub też są ściśle powiązane z polskimi służbami specjalnymi (nawet jeżeli są zatrudnione w różnych instytucjach bądź fundacjach). Alternatywnie należą one do wąskiego kręgu towarzyskiego, który prowadzi niezmiennie nieskuteczną politykę wobec Białorusi i z nikim tego nie konsultuje.

Ograniczanie środków finansowych na początku roku kalendarzowego było nagminną praktyką stosowaną wobec białoruskiej opozycji i białoruskich niezależnych mediów. Częściowo działo się to celowo, a częściowo w wyniku fatalnego zarządzania. W efekcie białoruskie media wielokrotnie były pozbawione środków finansowych i tym samym były skazane na wegetację i chodzenie "po prośbie".

To, co było typowe dla Polski, nie jest jednak praktyką amerykańską. A jak już wspominaliśmy, impuls do ograniczenia finansowania wyszedł tym razem z USA. Za oceanem media białoruskie trafiły bowiem do tego samego "koszyka" co znacznie bardziej profesjonalne i dynamiczne opozycyjne media rosyjskie.

Ograniczenie finansowania jest też, niestety, częściowo uzasadnione. Znaczna część białoruskich mediów była w ocenie donotorów z USA całkowicie nieskuteczna. Media te straciły bowiem źródła informacji na Białorusi i w coraz większym stopniu skupiały się na wzajemnym przedrukowywaniu informacji. Rzecz jasna, tego rodzaju działania nie były w stanie w żaden realny sposób wpływać na rzeczywistość na Białorusi. Pewne zmiany były więc konieczne.

[–] [email protected] 2 points 7 months ago

Okropny typ. W tokfm tekst przy rozmowie o tym: no risk, no fun... i he he. Ja to odczytuję jak rasistowską bekę z biednych ludzi na granicy.

 

“W kolejnym sondażu CBOS, zrealizowanym w październiku 2021 r., znajdujemy odpowiedź na pytanie, jak respondenci oceniają swoją pracę. Zdaniem mniejszości – 47% badanych – ich obecna praca przynosi dobre zarobki. Co więcej, swoje zarobki za dobre uznaje tylko 39% mieszkańców wsi i zaledwie 15% rolników. Dla porównania ponad połowa (52%) mieszkańców największych miast oraz miast średnich (54%), a także 42% robotników wykwalifikowanych uznało swoje zarobki za „dobre”. Tak więc niższe dochody rolników są na tle innych grup społeczno-zawodowych faktem, a nie stereotypem”.

Zdecydowaną odpowiedź „Nie, moja obecna praca nie przynosi dobrych zarobków” wybrało 22% ogółu respondentów, 28% mieszkańców wsi, 13% mieszkańców największych miast oraz 46% rolników. Dla porównania podobnie negatywną ocenę zadeklarowało 21% robotników wykwalifikowanych i zaledwie 9% respondentów pracujących na własny rachunek. Najwyraźniej to nie miejsce zamieszkania i charakter pracy (np. robotników wykwalifikowanych czy osób pracujących na własny rachunek), lecz wykonywanie pracy rolnika nie przynosi – zdaniem badanych – dobrych zarobków. Potwierdzeniem tej tezy są także informacje uzyskane w kolejnym sondażu CBOS, w którym pytano respondentów o ich oczekiwania dochodowe: „Ile według Pana/i powinny wynosić miesięczne dochody netto (na rękę) wszystkich członków Pana/i gospodarstwa domowego łącznie, aby żyć dostatnio, bez żadnych problemów finansowych?”. Średnia wyborów dokonanych przez wszystkich badanych wyniosła 4001 zł. Kwota zadeklarowana przez mieszkańców największych miast to 5737 zł. Zdaniem robotników wykwalifikowanych miesięczne dochody netto gospodarstwa domowego powinny wynosić 3698 zł, zdaniem osób pracujących na własny rachunek – 4562 zł, a zdaniem rolników najmniej, bo zaledwie 3458 zł. Jest to kwota podobna, chociaż minimalnie mniejsza niż ta, której oczekują mieszkańcy wsi – 3494 zł.

To kolejne potwierdzenie opinii, że nie „roszczeniowe postawy rolników”, lecz ich realnie niższe niż innych grup społeczno-zawodowych dochody są faktem społecznym. Podanie najmniejszej kwoty, która pozwala zdaniem rolników „żyć dostatnio”, jest tego potwierdzeniem".

Autorzy komunikatu podali także proponowane kwoty po przeliczeniu „na jednostkę ekwiwalentną z uwzględnieniem oryginalnej skali ekwiwalentności OECD w złotych”. Wyniki są podobne: aspiracje ogółu Polaków, mieszkańców miast, osób pracujących na własny rachunek oraz robotników wykwalifikowanych są wyższe niż rolników. Jedynie mieszkańcy wsi zadeklarowali (według tej skali) nieco niższe aspiracje (4371 zł) niż rolnicy – 4502 zł. (…) “Odsetki gospodarstw domowych analizowanych grup społeczno-zawodowych posiadających oszczędności pieniężne są podobne. Gospodarstwa te są zadłużone także na podobnym poziomie i równie regularnie spłacają swoje długi i kredyty. Rolnicy jednak nieco rzadziej niż inni posiadają oszczędności pieniężne, ale kredyty i długi spłacają bardziej skrupulatnie niż mieszkańcy miast i ogół respondentów”. (…) Stosunkowo wiarygodnym wskaźnikiem poziomu zamożności omawianych grup jest także ich zdolność do korzystania z usług zdrowotnych poza systemem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Większość (78%) respondentów CBOS15 deklaruje, że w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających sondaż korzystała ze świadczeń zdrowotnych. Wśród tych osób 12% korzystało z usług internisty i lekarza ogólnego poza systemem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, a więc respondenci samodzielnie finansowali wizyty u lekarza. Częściej taką drogę uzyskania konsultacji medycznej wybierali mieszkańcy największych miast (21%), a także osoby pracujące na własny rachunek (17%). Wyraźnie rzadziej korzystają z niej rolnicy (5%), robotnicy wykwalifikowani (9%), mieszkańcy średnich miast (13%) oraz mieszkańcy wsi (10%). Różnice nie są duże, potwierdzają jednak deklarowany przez badanych obraz poziomu zamożności w ich gospodarstwach domowych.

Nie ma także powodów, by kwestionować deklaracje (35%) rolników, którzy podobnie często jak prowadzący własne firmy (38%) sygnalizują spadek dochodów w ich gospodarstwach domowych w okresie pandemii. Pozostali rolnicy deklarują zarówno (17%) wzrost dochodów, jak i ich (48%) stabilizację. Warto zauważyć, że stabilizację poziomu dochodów w gospodarstwach domowych deklarują zarówno mieszkańcy wsi (58%), jak i mieszkańcy dużych (53%) i średnich (51%) miast. Innymi słowy, wspólnota doświadczeń zarówno mieszkańców wsi i miast, jak i rolników oraz osób pracujących na własny rachunek jest obecnie większa niż dzielące ich różnice”.

Poglądy na demokrację

"Wyraźna większość (68%) badanych przez CBOS 20 obywateli naszego kraju uważa, że demokracja ma przewagę nad wszelkimi innymi formami rządzenia. Nie zgadza się z tą opinią 17% badanych, a 15% nie ma w tej kwestii zdecydowanej opinii. Różnice opinii nie są duże; mieszkańcy wsi (64%) oraz mieszkańcy średnich miast (65%) nieco rzadziej wyrażają poparcie dla demokracji niż mieszkańcy największych miast (85%). Podobnie rolnicy (58%) akceptują przewagę demokracji nad innymi formami rządów nieco rzadziej niż robotnicy wykwalifikowani (61%). Aprobata dla demokracji jest w obu tych grupach zawodowych nieco niższa niż wśród osób pracujących na własny rachunek (73%).

Natomiast opinia o sposobie, w jaki demokracja funkcjonuje w naszym kraju, jest bardziej krytyczna – ponad połowa respondentów CBOS (52%) jest z niej niezadowolona, a tylko 38% wyraża zadowolenie ze sposobu jej funkcjonowania. Nieco częściej zadowoleni z kondycji naszej demokracji są rolnicy (50%) i mieszkańcy wsi (43%), nieco rzadziej – mieszkańcy średnich (36%) i największych miast (28%), a także 37% robotników wykwalifikowanych. Poziom niezadowolenia jest najwyższy w wielkich miastach (68%) i wśród osób pracujących na własny rachunek (59%), a najniższy wśród rolników (36%) i mieszkańców wsi (44%). Być może tak krytyczny obraz naszej demokracji jest konsekwencją poczucia braku wpływu21 obywateli na sprawy kraju (tab. 4.5). Ten brak deklaruje większość, bo 61% ogółu badanych, 68% rolników oraz 62% mieszkańców wsi. Poczucie braku wpływu respondentów jest mniejsze (44%), gdy dotyczy spraw własnej gminy i własnego miasta. Rolnicy częściej (50%) niż mieszkańcy wsi (44%) mają poczucie wpływu na sprawy własnej gminy. Być może jest to powodem ich nieco lepszej oceny naszej demokracji.

Barbara Fedyszak-radziejowska, Rozdział 4. “Sytuacja społeczno-zawodowa, postawy i opinie społeczności wiejskich”. w: Polska wieś 2022. Raport o stanie wsi”. Wydawca: Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa i Wydawnictwo Naukowe Scholar https://www.fdpa.org.pl/raport-polska-wies-2022

[–] [email protected] 1 points 7 months ago* (last edited 7 months ago)

"W kolejnym sondażu CBOS, zrealizowanym w październiku 2021 r., znajdujemy odpowiedź na pytanie, jak respondenci oceniają swoją pracę. Zdaniem mniejszości – 47% badanych – ich obecna praca przynosi dobre zarobki. Co więcej, swoje zarobki za dobre uznaje tylko 39% mieszkańców wsi i zaledwie 15% rolników. Dla porównania ponad połowa (52%) mieszkańców największych miast oraz miast średnich (54%), a także 42% robotników wykwalifikowanych uznało swoje zarobki za „dobre”. Tak więc niższe dochody rolników są na tle innych grup społeczno-zawodowych faktem, a nie stereotypem".

Zdecydowaną odpowiedź „Nie, moja obecna praca nie przynosi dobrych zarobków” wybrało 22% ogółu respondentów, 28% mieszkańców wsi, 13% mieszkańców największych miast oraz 46% rolników. Dla porównania podobnie negatywną ocenę zadeklarowało 21% robotników wykwalifikowanych i zaledwie 9% respondentów pracujących na własny rachunek. Najwyraźniej to nie miejsce zamieszkania i charakter pracy (np. robotników wykwalifikowanych czy osób pracujących na własny rachunek), lecz wykonywanie pracy rolnika nie przynosi – zdaniem badanych – dobrych zarobków. Potwierdzeniem tej tezy są także informacje uzyskane w kolejnym sondażu CBOS, w którym pytano respondentów o ich oczekiwania dochodowe: „Ile według Pana/i powinny wynosić miesięczne dochody netto (na rękę) wszystkich członków Pana/i gospodarstwa domowego łącznie, aby żyć dostatnio, bez żadnych problemów finansowych?”. Średnia wyborów dokonanych przez wszystkich badanych wyniosła 4001 zł. Kwota zadeklarowana przez mieszkańców największych miast to 5737 zł. Zdaniem robotników wykwalifikowanych miesięczne dochody netto gospodarstwa domowego powinny wynosić 3698 zł, zdaniem osób pracujących na własny rachunek – 4562 zł, a zdaniem rolników najmniej, bo zaledwie 3458 zł. Jest to kwota podobna, chociaż minimalnie mniejsza niż ta, której oczekują mieszkańcy wsi – 3494 zł.

To kolejne potwierdzenie opinii, że nie „roszczeniowe postawy rolników”, lecz ich realnie niższe niż innych grup społeczno-zawodowych dochody są faktem społecznym. Podanie najmniejszej kwoty, która pozwala zdaniem rolników „żyć dostatnio”, jest tego potwierdzeniem".

Autorzy komunikatu podali także proponowane kwoty po przeliczeniu „na jednostkę ekwiwalentną z uwzględnieniem oryginalnej skali ekwiwalentności OECD w złotych”. Wyniki są podobne: aspiracje ogółu Polaków, mieszkańców miast, osób pracujących na własny rachunek oraz robotników wykwalifikowanych są wyższe niż rolników. Jedynie mieszkańcy wsi zadeklarowali (według tej skali) nieco niższe aspiracje (4371 zł) niż rolnicy – 4502 zł. - ten kułak biedny a lumpenproletariat jeszcze biedniejszy. (...) "Odsetki gospodarstw domowych analizowanych grup społeczno-zawodowych posiadających oszczędności pieniężne są podobne. Gospodarstwa te są zadłużone także na podobnym poziomie i równie regularnie spłacają swoje długi i kredyty. Rolnicy jednak nieco rzadziej niż inni posiadają oszczędności pieniężne, ale kredyty i długi spłacają bardziej skrupulatnie niż mieszkańcy miast i ogół respondentów". (...) Stosunkowo wiarygodnym wskaźnikiem poziomu zamożności omawianych grup jest także ich zdolność do korzystania z usług zdrowotnych poza systemem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Większość (78%) respondentów CBOS15 deklaruje, że w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających sondaż korzystała ze świadczeń zdrowotnych. Wśród tych osób 12% korzystało z usług internisty i lekarza ogólnego poza systemem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, a więc respondenci samodzielnie finansowali wizyty u lekarza. Częściej taką drogę uzyskania konsultacji medycznej wybierali mieszkańcy największych miast (21%), a także osoby pracujące na własny rachunek (17%). Wyraźnie rzadziej korzystają z niej rolnicy (5%), robotnicy wykwalifikowani (9%), mieszkańcy średnich miast (13%) oraz mieszkańcy wsi (10%). Różnice nie są duże, potwierdzają jednak deklarowany przez badanych obraz poziomu zamożności w ich gospodarstwach domowych.

"Nie ma także powodów, by kwestionować deklaracje (35%) rolników, którzy podobnie często jak prowadzący własne firmy (38%) sygnalizują spadek dochodów w ich gospodarstwach domowych w okresie pandemii. Pozostali rolnicy deklarują zarówno (17%) wzrost dochodów, jak i ich (48%) stabilizację. Warto zauważyć, że stabilizację poziomu dochodów w gospodarstwach domowych deklarują zarówno mieszkańcy wsi (58%), jak i mieszkańcy dużych (53%) i średnich (51%) miast. Innymi słowy, wspólnota doświadczeń zarówno mieszkańców wsi i miast, jak i rolników oraz osób pracujących na własny rachunek jest obecnie większa niż dzielące ich różnice".

Poglądy na demokrację

"Wyraźna większość (68%) badanych przez CBOS 20 obywateli naszego kraju uważa, że demokracja ma przewagę nad wszelkimi innymi formami rządzenia. Nie zgadza się z tą opinią 17% badanych, a 15% nie ma w tej kwestii zdecydowanej opinii. Różnice opinii nie są duże; mieszkańcy wsi (64%) oraz mieszkańcy średnich miast (65%) nieco rzadziej wyrażają poparcie dla demokracji niż mieszkańcy największych miast (85%). Podobnie rolnicy (58%) akceptują przewagę demokracji nad innymi formami rządów nieco rzadziej niż robotnicy wykwalifikowani (61%). Aprobata dla demokracji jest w obu tych grupach zawodowych nieco niższa niż wśród osób pracujących na własny rachunek (73%).

Natomiast opinia o sposobie, w jaki demokracja funkcjonuje w naszym kraju, jest bardziej krytyczna – ponad połowa respondentów CBOS (52%) jest z niej niezadowolona, a tylko 38% wyraża zadowolenie ze sposobu jej funkcjonowania. Nieco częściej zadowoleni z kondycji naszej demokracji są rolnicy (50%) i mieszkańcy wsi (43%), nieco rzadziej – mieszkańcy średnich (36%) i największych miast (28%), a także 37% robotników wykwalifikowanych. Poziom niezadowolenia jest najwyższy w wielkich miastach (68%) i wśród osób pracujących na własny rachunek (59%), a najniższy wśród rolników (36%) i mieszkańców wsi (44%). Być może tak krytyczny obraz naszej demokracji jest konsekwencją poczucia braku wpływu21 obywateli na sprawy kraju (tab. 4.5). Ten brak deklaruje większość, bo 61% ogółu badanych, 68% rolników oraz 62% mieszkańców wsi. Poczucie braku wpływu respondentów jest mniejsze (44%), gdy dotyczy spraw własnej gminy i własnego miasta. Rolnicy częściej (50%) niż mieszkańcy wsi (44%) mają poczucie wpływu na sprawy własnej gminy. Być może jest to powodem ich nieco lepszej oceny naszej demokracji.

Barbara Fedyszak-radziejowska, Rozdział 4. "Sytuacja społeczno-zawodowa, postawy i opinie społeczności wiejskich". w: Polska wieś 2022. Raport o stanie wsi”. Wydawca: Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa i Wydawnictwo Naukowe Scholar https://www.fdpa.org.pl/raport-polska-wies-2022

 

Biura regionalne PO, PiS i Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku zablokowane belami słomy. Wszystko to w ramach protestu kilkudziesięciu rolników domagających się rozwiązań zapewniających opłacalność produkcji rolnej. Policja nie interweniowała.

W różnych częściach Polski wciąż protestują rolnicy. W poniedziałek wybrali Białystok. Trasa około 50 demonstrantów przebiegała obok siedzib biur regionalnych PO, PiS i Polskiego Związku Łowieckiego.

Ich akcja zaczęła się przy PZŁ - podała policja.

Tam rolnicy zostawili belę słomy, blokując wejście do biura. Następnie udali się do siedziby Platformy Obywatelskiej. Tam również wyjęli z samochodu belę słomy i zastawili nią drzwi. Akcję zakończyli przy budynku regionalnych władz PiS. Bele słomy rozrzucili w drzwiach wejściowych, uniemożliwiając też wejście osobom kierującym się do innych lokali czy sklepów. Rozrzucili też obornik.

Przed siedzibą PO do protestujących wyszedł poseł Krzysztof Truskolaski. Mówił, że jego partia ma dobrą wolę rozwiązania sytuacji i "chce z nimi rozmawiać".

Rolnicy podkreślają apolityczność akcji. Nie kierują jej przeciw konkretnej partii. Polskiemu Związkowi Łowieckiemu zarzucili nieskuteczność w walce z chorobą ASF (myśliwi są odpowiedzialni za odstrzał dzików - red.) i - niejako - współudział w "zniszczeniu hodowli trzody chlewnej".

  • Osiem lat jeden rząd nas niszczył, dzisiaj jest drugi i też nie ma żadnego rozwiązania - mówili protestujący.

  • Wymagamy dzisiaj od rządu polskiego i władzy rozwiązania tej sytuacji, do której oni sami doprowadzili - powiedział dziennikarzom rolnik Marcin Szarejko. Pytany o rozmowy i porozumienie rządu z rolnikami, ocenił, że są to "nieporozumienia". - Za słowami i obietnicami powinny być czyny, a ich nie ma - dodał.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-03-04/bialystok-bele-slomy-przed-biurami-po-i-pis/

[–] [email protected] 1 points 8 months ago* (last edited 8 months ago)

Tak. Bardzo chcieli zrobić własną. Czy Mapa Drzew z Radomia nie jest lokalną inicjatywą? lol Czy dawanie możliwości dla całego kraju, to coś złego? lol

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

Świetne. "Ale na pewno nie w ten sposób ja te powyższe, że się robi wielką akcję, z długą listą sponsorów/patronów (Narodowy Instytut Wolności, te sprawy…) a dane czyli efekty tej pracy ( społęcznościowej, darmowej pracy wolontariuszy ) lądują w jakiejś czarnej skrzynce dostępnej tylko dla organizatorów". Czy Ty wczytałeś się w to co robi ta strona i z kim? Czy amatorzy realizujący takie projekty, mają obowiązek znać wszelkie Twoje wymogi? Gdybyś się wczytał, to być wiedział, że dane nie trafiają do żadnej czarnej skrzynki. Choćby dlatego, że strona ma służyć jako narzędzie analityczne. Kwestia wtórnej otwartości nie jest oczywista. Ten temat mamy także w po8klasie.pl. Mamy jakiś API, ale nie wiem czy będziemy to dawać wszystkim, aby wielkie systemy korpo czy komercyjne, sobie to zasysały nas drenując.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

"Zasady rozliczania składki zdrowotnej wprowadzone w Polskim Ładzie w 2022 roku spowodowały, że znacznie wzrosły obciążenia dla firm. Rząd Zjednoczonej Prawicy tłumaczył te zmiany tym, że wiele osób z wysokimi zarobkami płaciło niską składkę zdrowotną, nieproporcjonalną do wysokości dochodów. Była ona opłacana w formie ryczałtu, niezależnie od wysokości pensji.

Teraz płacona jest od dochodu bez możliwości jej odliczenia. Według ekspertów jest to ~~ukryta forma kredytowania państwa~~, która w dodatku ~~nie ma nic wspólnego z naszym zdrowiem~~. ~~Stanowi za także spore obciążenie.~~

Jest też wiele głosów mówiących, że obecne zasady naliczania składki zdrowotnej od dochodu są ~~skrajnie niesprawiedliwe~~. Niektórzy przedsiębiorcy muszą płacić na ubezpieczenie zdrowotne dziesiątki lub setki tysięcy złotych. https://www.money.pl/gospodarka/nasze-byc-albo-nie-byc-w-koalicji-trzecia-droga-stawia-warunek-donaldowi-tuskowi-7001577349671456a.html

"Odejdziemy od ~~opresyjnego~~ systemu podatkowo-składkowego m.in. poprzez wprowadzenie ~~korzystnych~~ i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej" – to z kolei zapis z Umowy koalicyjnej między KO, PSL, Polską 2050 i Lewicą. https://www.money.pl/podatki/rzad-wycofal-sie-z-obietnicy-danej-przedsiebiorcom-ekspert-nie-ma-na-to-pieniedzy-7000618750053344a.html

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

Pierwszy link od góry i ostrzeżenie przed malware.

Lewica ośmiesza się ładnie. Dobrze. Niech upadnie. Będzie coś nowego może.

 

W ciągu ostatniego półwiecza "inteligentność" - dążenie do wszechobecnej informatyki i sztucznej inteligencji - stała się mandatem: nowym sposobem zarządzania i rządzenia polityką, gospodarką i środowiskiem.

Inteligentne telefony. Inteligentne samochody. Inteligentne domy. Inteligentne miasta. Konieczność uczynienia naszego świata coraz mądrzejszym i bardziej "inteligentnym" w obliczu coraz bardziej złożonych wyzwań rodzi kilka pytań: Czym jest ten "mandat inteligentności"? Jak się pojawił i co mówi o naszym ewoluującym sposobie rozumienia rzeczywistości i zarządzania nią? Jak wyobrażamy sobie ludzkie przetrwanie jako zależne od dużych zbiorów danych i sztucznej inteligencji?

Książka ta śledzi historię biologii ewolucyjnej, myśli neoliberalnej, sztucznej inteligencji, planowania urbanistycznego i zarządzania środowiskiem, aby odpowiedzieć na te pytania. Czyniąc to, ujawniamy zarówno nierówności, przemoc i rasizm wbudowane w systemy uczenia maszynowego, jak i alternatywne wyobrażenia zarówno maszynowej, jak i ludzkiej inteligencji i życia.

Zwycięzca dorocznej nagrody Society for Science, Literature, and the Arts (SLSA) Michelle Kendrick Memorial Book Prize 2023

"Z precyzyjnym skupieniem i prowokującymi paradoksami, The Smartness Mandate jest napisany w imieniu przyszłości planetarnej inteligencji i tego, jak mogą one wyłonić się z obecnej krótkowzroczności".
 -Benjamin Bratton, Uniwersytet Kalifornijski w San Diego
  
 "W krytycznej syntezie, równie konstruktywnej, co ostrej, Halpern i Mitchell zręcznie historyzują i chirurgicznie demistyfikują opartą na danych "inteligencję", która rządzi dzisiejszą biopolityką, od handlu opcjami po "odporne" miasta. Ta książka nie mogłaby być bardziej na czasie".
 -Reinhold Martin, Columbia University i autor książki Knowledge Worlds: Media, Materiality, and the Making of the Modern University.
  
 "Jeśli myślisz, że technologie cyfrowe są "inteligentne", pomyśl jeszcze raz. Ta książka zagłębia się w materialne podziemia i logikę inteligentności, przynosząc ulgę jej agencjom, operacjom i wynikom. Bogato sugestywna i polityczna książka dostarcza ważnego ostrzeżenia planetarnego".
 -Lisa Parks, wybitny profesor medioznawstwa, Uniwersytet Kalifornijski w Santa Barbara

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

[–] [email protected] 1 points 8 months ago (3 children)

Pomóż im to zrobić? :)

 

Rozwój aplikacji Polskie Drzewa

Nasze Stowarzyszenie opracowało aplikację do inwentaryzacji drzew miejskich i tworzymy mapę polskich drzew. Aplikacja jest całkowicie bezpłatna dla wszystkich, którzy chcą brać udział w tej akcji. Kilkadziesiąt Wolontariuszek i Wolontariuszy w Polsce inwentaryzuje drzewa w różnych miejscowościach.

Chcemy rozbudować aplikację aby zwiększyć jej funkcjonalność i zmienić powierzchnię serwerów... na to potrzebujemy środków finansowych.

Demo inwentaryzacji drzew miejskich: https://drzewa.radom.pl

[–] [email protected] 3 points 8 months ago

Potwierdzam.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago* (last edited 8 months ago)

https://web.archive.org/web//http://luftdaten.org.pl/

Było trochę tam tego. Badania odnośnie rzetelności czujników. Informacje o fajnych narzędziach z innych gałęzi tego ruchu. Bułgarzy mieli stronę do analiz statystycznych, ale zamknęli ją. Te statystki są mega ważne. Potrzeba polskiego huba. Który nawet z automatu pokazuje różne rzeczy. Z polskich doświadczeń społeczność powstał open source: https://aqi.eco/pl

Jak zaczynaliśmy w Koduj dla Polski z Warszawski Alarm Smogowy (70 latek z energią nastolatka) i Warszawski HackerSpace, nakręcać kilka lat temu warsztaty składania czujników w całej Polsce, to zmieniliśmy z czasem cały globalny projekt. Gdyby nie open source, to centrala w Stuttgarcie pewnie by to blokowała. Mieliśmy niesamowitą energię. Stworzyliśmy instrukcję w PL. Po wielu doświadczeniach warsztatowych. Nie było wcześniej łatwego wgrywania firmware - zrobił to chłop z Hackerspace Warszawa. Wdzięczność wielka ma. Przyniósł to pewnego razu po prostu na warsztaty... :)

W Polsce była tak duża dynami przyrostu nowych czujników, że także Hackerspace Warszawa, pomógł "centrali" ogarnąć automatyczną rejestrację. Wcześniej czekało się miesiąc nawet. Bo ktoś tam siedział i "ręcznie zawijał". Nie było dla nas granic :))

Ale zachowanie centrali było naprawdę słabe. Oni to wszystko brali do siebie np. wgrywanie firmware, ale nawet nie wspominali że to z PL.... namęczyłem się z liderem globalnym Sensor.Community. Nie jest to społeczność. On udaje. Przychodzi na spotkania i mówi o planach a nie patrzy na potrzeby różnych gałęzi. Dlatego my robiliśmy na bieżąco, to co było trzeba. Dzięki interdyscyplinarnemu partnerstwu.

Ale projekt jest mega i w sumie, można się czepiać że neoliberalne, konsumeckie smart city, sprowadzającego aktywność wokół smogu do indywidualnego uniwersum odniesień (jak to jedni socjolodzy/żki opisały z Torunia). Ale ma ten projekt także wymiar użyteczności dla lokalnych alarmów smogowych. Które dzięki takiemu narzędziu, mają możliwość budowania lokalnej świadomości wokół problemu oraz zmiany lokalnej.

Rozmawiajmy. Napisz na priv.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago* (last edited 8 months ago) (2 children)

Bardzo się cieszę. Gdy podłączysz czujnik do sieci i zarejestrujesz https://devices.sensor.community/login?lang=pl to poleci sygnał w świat. Tu wytworzony z potrzeb polskiej społeczności: https://aqi.eco/pl Ale po rejestracji, w 5 min możesz zobaczyć pomiary w aplikacji Kanarek. No i tu jest też: https://maps.sensor.community/#3/40.00/15.00

Stroną główną inicjatywy zarządzają twórcy ze Stuttgartu. Ja porzuciłem projekt na 2 lata. Ale chodziło o to, aby to samo działało bez liderów i NGOizacji. I jakoś działa. Ale brakuje polskiej strony. Jeśli ktoś chce pomóc postawić, to zapraszam. Przydałby się moduł analityczny i przyjazna instrukcja.

 

Wierzymy, że wybór szkoły nie powinien ograniczać się tylko do kryterium punktowego.

Po8klasie pomaga Ci wybrać szkołę średnią, pokazując jej różnorodne aspekty - od progów punktowych, po zajęcia dodatkowe.

Dążymy do tego, aby prezentować najpotrzebniejsze dane w najprostszej formie, tak, aby uczniowie i rodzice mogli lepiej poznać szkoły, jeszcze przed wyborem przyszłej ścieżki edukacyjnej.

Chcemy być hubem ciekawych danych o szkołach oraz tworzyć progresywne "rankingi" szkół. Wszystko open source. Aby władze publiczne mogły mieć własne, lokalne wyszukiwarki bez uzależniania się od jednego dostawcy.

Dlaczego to robimy? https://po8klasie.pl/blog/post/droga-do-po8klasie/

Ktoś chce nam pomóc? Potrzeba ludzi różnych specjalności. Robimy to jako: https://commoncitizentech.org/

Jest sporo pomysłów na wspieranie oddolnego aktywizmu np. wsparcie dla Front Szkolny czy dashboard open source do analizy np. opóźnień autobusów.

 

Our project embodies a unique effort to intertwine human insights and artificial intelligence to grapple with complex policy dilemmas. We are in the process of building a state-of-the-art platform where policymakers, citizens, and AI can engage in a collective discourse. This collaborative interaction is expected to not only expedite decision-making processes but also augment their quality, paving the way for more inventive and efficacious policy resolutions.

 

Projekt Obywatelski "Radomskie Drzewa" ma na celu zinwentaryzowanie drzew znajdujących się w mieście. W ramach inwentaryzacji radomskiego drzewostanu liczymy, mierzymy i sprawdzamy kondycję drzew. Informacje wraz ze zdjęciem drzewa umieszczane są w bazie danych i udostępniane na stronie internetowej.

Projekt opiera się przede wszystkim na pracy Wolontariuszy oraz specjalistów, którzy sprawują społeczną opiekę merytoryczną. Od początku kładliśmy nacisk na łatwe i szybkie wprowadzanie drzew do bazy aby ułatwić pracę Wolontariuszy, nasi programiści zadbali o dedykowane serwery, budowę specjalnej bazy danych, wykonanie części administracyjnej dla naszych Wolontariuszy i stronę internetową widoczną dla wszystkich zainteresowanych.

Inwentaryzacja drzew ma również niebagatelny walor edukacyjny, zaangażowani Wolontariusze mogą poznawać nowe gatunki drzew, oceniać kondycję drzewostanu, choroby drzew i śledzić stopnie wzrostu. Ta praca niesłychanie integruje i rozwija aktywność obywatelską, łącząc pokoleniowo społeczność lokalną.

Praktycznie wszelkie czynności prowadzone są na świeżym powietrzu, podczas specjalnej „wyprawy inwentaryzacyjnej” lub podczas spacerów co stanowi zdrową alternatywę spędzania wolnego czasu - szczególnie w dobie pandemii.

Czas pokazał, że istnieje duże zainteresowanie naszą aplikacją dzięki czemu zmieniliśmy nazwę projektu na „Polskie drzewa”.

Chcemy zaprezentować zinwentaryzowane drzewa w polskich miastach na ogólnopolskiej mapie umieszczonej w domenie drzewa-polska.pl. Aplikacja jest udostępniana i uruchamiana całkowicie bezpłatnie w domenie i na dostarczonym przez Partnera serwerze.

Poza sezonem wegetacyjnym, pracujemy nad Leksykonem Drzew w którym chcemy zaprezentować gatunki drzew występujących w Polsce oraz przedstawimy proste metody ich rozpoznawania.

Niejako przy okazji projektu wdrażamy inicjatywę powstania miejskich „Skwerów Edukacyjnych” z nowymi nasadzeniami drzew rodzimych.

Strona inwentaryzacji drzew w Twoim mieście

Nasza aplikacja jest całkowicie bezpłatna i uruchomimy ją dla Twojego miasta. Wystarczy skontaktować się z nami - uruchomienie serwisu miejskiego trwa około godziny. Wszystkie dane z Twojego miasta pojawią się również na mapie ogólopolskiej i zostaną dodane do światowej mapy drzew.

ps. Aplikacja była w otwartym kodzie. Do dzieła!

 

Powołanie rady ds. sztucznej inteligencji przy Ministerstwie Cyfryzacji nie przeszło w branży bez echa. Kontrowersje - wedle opinii niektórych - wbudza fakt, że w jej składzie nie znaleźli się przedstawiciele świata nauki oraz strony społecznej. Wiceminister Michał Gramatyka uważa, że członkowie rady nie reprezentują żadnego biznesu i dodaje w rozmowie z nami: „To otwarte grono. Nie wyobrażam sobie, abyśmy odmówili zainteresowanemu udziału w pracach”.

 

Czy prawa mniejszości wciąż są zakładnikami innej poważnej grupy wyborczej – Polaków cynicznych, elektoratu, który może od PiS odchodzić, a który jest konserwatywny i dość ksenofobiczny?

Kolejne wypowiedzi Macieja Duszczyka dowodzą, że moje obawy o cel jego obecności w rządzie były słuszne. Ma on być tym „elementem humanitaryzmu”, o którym w exposé mówił Donald Tusk – figowym listkiem zasłaniającym brutalność w projekcie bezpieczeństwa polskich granic.

Dwa dni po tym, jak organizacje prawnoczłowiecze wystosowały petycję do premiera Donalda Tuska o zaprzestanie wywózek, Maciej Duszczyk, wiceminister MSWiA, udzielił wywiadu Agnieszce Lichnerowicz. Powtórzył w nim wielokrotnie słowo klucz „bezpieczeństwo”, nie wydaje mi się jednak, żebyśmy mogli czuć się bezpieczni, dopóki polityka migracyjna będzie zakładniczką populistycznych haseł.

 

"Zakup znów odbył się bez przetargu, bez trybu i jak się okazuje podstawowego wyposażenia". (...) "Osoby powiązane z brygadą twierdzą, że śmigłowce nie posiadają systemów DRICM, systemów przeciwoblodzeniowych na łopatach wirników, a nawet klimatyzacji. O ile bez tej ostatniej można prowadzić operacje w warunkach bojowych, tak bez dwóch pierwszych jest to już trudne. Systemy DRICM to nic innego jak zestaw systemów przeciwrakietowych, które mają chronić statki powietrzne przed naprowadzanymi na podczerwień rakietami, głównie przenośnymi ręcznymi pociskami przeciwlotniczymi, jak polski Grom, rosyjska Igła, czy amerykański Stinger. Bez tego typu systemów śmigłowiec nie powinien zbliżyć się nawet do strefy działań wojennych.

Tymczasem jednym z zadań 25. Brygady Kawalerii Powietrznej jest przerzucanie sił na tyły przeciwnika. Czyli przelot nad linią frontu. Dlaczego minister Błaszczak nie zadbał o tak podstawowe wyposażenie? Nie wiadomo. Za jego czasów wszelkie informacje utajniono.

Według naszych informatorów brakło także systemów przeciwoblodzeniowych łopat wirnika głównego. W europejskich warunkach klimatycznych jest to wręcz niewiarygodne. Oblodzeniu łopat wirnika powoduje spadek wytwarzanej siły nośnej, co oznacza brak możliwości dalszego lotu. Awaria tego typu systemów spowodowała katastrofę śmigłowca Mi-8, którym podróżował ówczesny premier Leszek Miller. W śmigłowcu, który rozbił się w Lesie Chojnowskim, pod Piasecznem znajdowało się 15 osób. Tylko dzięki umiejętnościom pilotów nikt nie zginął. Tam system uległ awarii. Teraz nikt nawet nie zadbał, aby śmigłowce były w nie wyposażone".

view more: next ›